Wchodzę do sklepu i moje oczy z prędkością światła dostrzegają wielki banner reklamowy:
KSIĄŻKI RÓŻNE RODZAJE 4,99zł
Cholera! A miałam iść po kilo marchwi i kilka buraków.
Szybki wypad do sklepu okazał się dwu i pół godzinną walką z innymi molami o najciekawsze tytuły.
Wychodzę ze sklepu wydając blisko 50zł. Ekscytacja moimi nowymi książkami sprawia, że przyspieszam kroku, aby jak najszybciej umieścić je na półce. Coraz bliżej... jeszcze sto metrów i jestem.
Otwieram drzwi i pędzę poukładać moje skarby na należytych miejscach. Zrobione.
Patrzę chwilę na te moje półki, po czym idę do kuchni. I wtedy to się dzieje:
"O K.U.R.C.Z.Ę! NIE KUPIŁAM NIC NA OBIAD!"
Znacie to?
Pewnie !^^
OdpowiedzUsuń