poniedziałek, 17 lutego 2014

Sylvia Day - Płomień Crossa


Autor: Sylvia Day

Tytuł: Płomień Crossa
Wydawnictwo: Wielka Litera
Gatunek: Literatura kobieca z elementami erotyki
Ocena (1-6): 5-


Część mojej wypowiedzi o tej książce jest w bezpośredniej korelacji z moim największym strachem o książkę - że konflikt między Evą i Gideonem będzie nienaturalnie rozszerzony zanim pokonamy naszą drogę do końca trylogii. Na szczęście tak się nie stało. Jeśli już, zastanawiałam się, czy kwestie Evy i Gideona mogą być rozwiązane w kolejnym tomie książki.
Dotyk Crossa stanowi istotną podstawę dla dwóch głównych bohaterów, dlatego nie polecam zaczynać trylogii od środka historii.

Eva i Gideon to dwie bardzo uzależnione od siebie osoby. Eva jest na terapii od lat, aby odzyskać formę psychiczną po wielokrotnym molestowaniu w dzieciństwie przez przyrodniego brata. Gideon ma koszmary, które powodują nocne ataki na Evę we śnie, niemal gwałci. Ich związek nie jest ani korzystny, ani słodki. To niestabilne i szalone, z ogromnymi wahaniami emocji uzależnienie od siebie.
Oboje chcą tego samego - być razem. Jednak żaden z nich nie był w zdrowych relacjach, a tym samym nie mają doświadczenia z przeszłości, z którego można czerpać. Idą razem, ale terapeuta radzi, że jedyną rzeczą, którą można zrobić w ich przypadku to przestać się widywać.

Gideon jest skryty i zaborczy. Chce Evę u boku każdego dnia. Książka opowiada więc historię dwóch patologicznych ludzi i ich bardzo niezdrowe relacje.

To nie jest historia o dwojgu ludzi, którzy kochają się nawzajem. Jest to historia dwojga ludzi, którzy kochają się nawzajem do szaleństwa, znoszą gwałtowne zmiany emocjonalne. Ich potrzeby i pragnienia siebie jest namacalne.

Czułam, że Eva osiągnęła spokój w jej własnym umyśle i była znacznie bardziej aktywna w tej książce. Zajmowała się swoimi demonami. Nauczyła się sposobów zarządzania Gideonem do pewnego stopnia. Postać Gideona, jest jednak bardziej spieprzona niż kiedykolwiek, jeśli jest to w ogóle możliwe. To brudna historia miłosna, a ja jestem szczęśliwa, obserwując ją z boku.  Zakończenie jest szokujące. Jednak muszę przyznać, że nagromadzenie w końcowej scenie martwi mnie tak, że zastanawiałam się, jaką słabą wymówkę Gideon będzie w stanie wymyślić dla swoich działań w kierunku Evy (także zaniedbania, kłamstwa i ewentualnego odejścia). Usprawiedliwienie nie było kulawe, a tak w ogóle w tym zakresie poczułam ulgę. To była dla mnie emocjonalna jazda. Polecam z czystym sumieniem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do zostawienia po sobie śladu w postaci komentarza.
Wszelkie komentarze, które jakkolwiek urażają moją godność osobistą, a także te, pisane z pomocą popularnej łaciny podwórkowej zostaną skasowane.
Żeby formalności stało się za dość, przypominam, że kopiowanie i rozpowszechnianie moich tekstów bez mojej zgody jest zabronione.

REKLAMA