środa, 6 sierpnia 2014

R.J. Ellory - Śmiertelnie proste rozwiązanie

Autor: R.J. Ellory
Tytuł: Śmiertelnie proste rozwiązanie
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Gatunek: Kryminał
Ocena(1-6): 4


R.J Ellory jest pisarzem, który został ułożony na górnych półkach mojej świadomości. Miałam ochotę przeczytać jego książki, ale nie byłam pewna gdzie zacząć i czy w ogóle jest sens.  
Jestem pełna podziwu dla niektórych autorów, że walczą, aby dogonić innych w coraz to nowszych wydaniach. W końcu zdecydowałam się na "Śmiertelnie proste rozwiązanie", nie z innego powodu niż taki, że ktoś dał mi jeden egzemplarz i cieszę się, że zostałam wprowadzona do historii opowiedzianej przez tego ciekawego pisarza.

Książka ma swoją akcję w Waszyngtonie, gdzie seryjny morderca torturuje swoje ofiary, aby wreszcie udusić je, pozostawiając nań jedynie etykietę bagażową i  zawiązaną na szyi wstążkę. Detektyw Robert Miller jest przypisany do zbadania czwartego morderstwa - kobiety Catherine Sheridan, której zabójstwo okazuje się być nieco inne od poprzednich morderstw. Gdy świadek potwierdzający prawdopodobną tożsamość z
abójcy również zostaje zamordowany w ten sam sposób, otwiera się przed detektywem podejrzenie o spisek polityczny, że sięgający najwyższych szczebli amerykańskiego życia politycznego i obywatelskiego.

Chociaż fabuła obejmuje seryjnego mordercę to naprawdę spisek polityczny jest główną rolą w  thrillerze z udziałem Washington Police Departament FBI i CIA. Myślę, że książka napisana jest bardzo dobrze; zawiera gęsto pisane narracje, w których ściśle splecione punkty widzenia detektywa Millera i domniemanego mordercy Johna Robeya.

Najlepiej opisane są sceny zabijania, nie były szczególnie krwawe, ale dość przerażające podczas czytania. Co podwyższa poprzeczkę, to to, że jak nic nie było takie, jak się wydawało. Ofiary, mordercy, nawet policja miała coś do ukrycia.

Charakter Roberta Millera, głównego detektywa, był dobrze przemyślany. Było kilka odniesień do incydentu, który pojawił się w poprzedniej książce. Chwilami nie wiedziałam, co dokładnie się dzieje, aż do ostatnich rozdziałów, ale impulsy narracji napędzały mnie do finału. Powinnam dać sobie teraz solidnego kopa, za to że zwlekałam tak długo na przeczytanie książki tego autora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do zostawienia po sobie śladu w postaci komentarza.
Wszelkie komentarze, które jakkolwiek urażają moją godność osobistą, a także te, pisane z pomocą popularnej łaciny podwórkowej zostaną skasowane.
Żeby formalności stało się za dość, przypominam, że kopiowanie i rozpowszechnianie moich tekstów bez mojej zgody jest zabronione.

REKLAMA